Witajcie!
Tym razem przygotowałam dla Was przegląd peelingów, jakie aktualnie stosuję. Nie wyobrażam sobie bez nich mojej pielęgnacji. Dlaczego? Ponieważ nie tylko wygładzają cerę, złuszczając martwy naskórek, ale przede wszystkim umożliwiają składnikom aktywnym z innych kosmetyków łatwiejsze przenikanie przez naszą skórę oraz pozwalają na dłużej zachować młody wygląd. Na ich korzyść przemawia również fakt, iż z wiekiem cera powoli przestaje sama regularnie się odnawiać , tak jak miało to miejsce kiedy byłam nastolatką. Jakie peelingi zatem można znaleźć na mojej półce w łazience? Przynajmniej dwa, najczęściej jeden mechaniczny, a drugi enzymatyczny, bo stosuję te peelingi naprzemiennie 2 razy w tygodniu. Obecnie są to: PEELING ENZYMATYCZNY Z MILISFERAMI ŚCIERAJĄCYMI polskiego producenta NOREL oraz PEELING W ŻELU koreańskiej marki SKIN79. Jak te "zdzieraki" spisują się w praktyce?