poniedziałek, sierpnia 08, 2016

Kuferek od RIMMEL - skrzynia pełna skarbów

Cześć!



Domyślam się co niektórzy mogą pomyśleć widząc tego posta...;) Choć kuferek otrzymałam już dość dawno to zawsze w kolejce ustawiał się inny wpis, który czekał na swój debiut. W końcu jednak nastał moment, by się Wam zrehabilitować i stworzyć wpis, na który sporo z Was pewnie czeka lub czekało, a z upływem czasu o nim zapomniało :-P Pora zatem Was zaskoczyć i oto jest- tadam! :D Mam nadzieję, że wybaczycie mi lakoniczne wypowiedzi o każdym z produktów, ale z racji ich ilości, mój dotychczasowy obszerny sposób pisania uczyniłby z niego post nie do przebrnięcia. Będzie zatem krótko, zwięźle i na temat, by Was nie zamęczyć i nie stworzyć "tasiemca", którego mało kto przeczyta ;). Nie przedłużając zapraszam na prezentację zawartości kuferka od Rimmel, jaki było mi dane wygrać w ich cudownym konkursie na instagramie.








Na powyższych zdjęciach możecie zobaczyć jak z zewnątrz prezentuje się kuferek oraz jakie cuda w nim znalazłam. Jak widać kufer wygląda solidnie i profesjonalnie. Można w nim zmieścić naprawdę sporą cześć zbiorów kosmetyków. Jest idealny do ich przechowywania i przewożenia. Dodatkowo nie musimy się obawiać,że otworzy nam się podczas transportu, bo jest zamykany na kluczyk. Zatem nikt też bez naszej wiedzy się do niego nie dobierze :P


Po otwarciu kuferka naszym oczom ukazuje się sporej wielkości dolna skrzynia oraz 4  rozkładane szufladki (po 2 na obu bokach). Od środka kuferek wyściełany jest jasnoszarym, przyjemnym w dotyku welurem. Kiedy kuferek jest rozłożony, górne klapy mogą nam służyć za kolejne półeczki. Niestety, podczas składania, musimy usunąć z nich wszystko, ponieważ unoszą się one do góry tworząc zamykane wieko.

Konstrukcję i wygląd zewnętrzny kuferka mamy za sobą. Przejdźmy teraz do mini recenzji poszczególnych kosmetyków.

Ps. Niektóre produkty powtarzają się na kilku zdjęciach ze względu na ich różne warianty kolorystyczne, dlatego zostaną opisane wyłącznie jeden raz, a przy kolejnych fotografiach pominięte.



SZMINKA THE ONLY ONE w odcieniu 510 BEST OF THE BEST - to piękna krwista czerwień, w której od razu się zakochałam. Nie miałam jeszcze takiego koloru w swojej kolekcji, więc tym bardziej się ucieszyłam ;) Ale do rzeczy. Szminka posiada uroczy owocowy zapach, jest bardzo dobrze napigmentowana. Wystarczy odrobinę nałożyć na usta, by te pokryły się intensywnym kolorem. Świetnie kryje, nawet cieniutka warstwa. Jest bardzo trwała, spokojnie wytrzymuje kilka godzin z jedzeniem i piciem. Lekko ścięty kształt ułatwia aplikacje, a sama pomadka gładko sunie po ustach. Dzięki niej malowanie warg jest dziecinnie proste. Dobrze pielęgnuje usta, lekko nawilża, absolutnie nie wysusza. Zapewnia efekt moim zdaniem satynowego matu.

TUSZ DO KRESEK GLAM`EYES -  Poręczne opakowanie kryje w sobie kruczoczarny tusz, a aplikator w formie cieniutkiego niczym igła pędzelka pozwala narysować precyzyjną, cienką kreskę na oku. Odkąd go poznałam to mój ulubiony eyeliner! Dzięki niemu w końcu mogę narysować ładną kreskę, która mnie nie szpeci (bo wyjdzie za gruba lub krzywa). Pędzelek jest na tyle precyzyjny, że ciężko tu o poprawki :) Dla mnie ideał .

WODOODPORNA KREDKA DO OCZU SCANDALYEYES (czarna) - kredka ma delikatną, kremową formułę, przez co jest łatwa w użyciu. Trwała, wytrzymuje w stanie nienaruszonym kilka godzin. Jej kolor jest głęboki i intensywny. Dobrze się z nią pracuje, jednak ja osobiście nie przepadam za czarnymi kredkami do oczu, dlatego rzadko jej używam.


LAKIERY DO PAZNOKCI 60s SUPER SHINE ( 335 -GIMME SOME OF THAT/ 340 - BERRIES AND CREAM / 873 BREAKFAST IN BED) - trio naprawdę świetnych lakierów! Jako lakieromaniaczka trochę lakierów w życiu przerobiłam, a więc co nieco na ich temat mogę powiedzieć. Te bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły - genialne krycie (nawet po 1 warstwie,a po 2 efekt żelowych paznokci), piękne kolory, konsystencja w sam raz - nie za gęsta ani nie za rzadka oraz wygodny, idealnie szeroki pędzelek, który gwarantuje łatwość aplikacji - 3 pociągnięcia i gotowe. Efekt jest taki, że paznokcie pięknie błyszczą, a kolor na nich jest nasycony i bez prześwitów. Lakiery wysychają bardzo szybko - po 1 minucie, ale dla bezpieczeństwa radzę odczekać nieco dłużej :P Są też bardzo trwałe, przez kilka dni - tydzień do 10 dni  możemy się cieszyć perfekcyjnym mani w nienaruszonym stanie.


SZMINKA THE ONLY ONE (odcień 110 PINK A PUNCH) - intensywny, nieco neonowy róż) - opis właściwości  2 zdjęcia wyżej; 

TUSZ DO KRESEK SCANDALEYES JUMBO (CZARNY) - eyeliner w formie flamastra, którym łatwo możemy narysować kreskę od cienkiej i subtelnej po grubą i graficzną. Bardzo prosty i wygodny w użyciu, trwały,w  kolorze intensywnej, głębokiej czerni. Po chwili od namalowania wysycha i nie rozmazuje się. Przetrwa cały dzień. Odporny na wysokie temperatury i wilgoć.


 CIEŃ DO POWIEK MAGNIF`YEYES MONO (008 CROWD SURF) - dobrze napigmentowany i trwały cień w super modnym kolorze baby blue, czyli pięknym nieco perłowym błękicie. Dobrze się nakłada i blenduje, nie osypuje się. Choć w pudełku wydaje się lekko opalizujący, na powiece wygląda satynowo-matowo.


TUSZ EXTRA SUPER LASH CURVED BRUSH - jeden z moich pierwszych w życiu tuszów do rzęs. Jak dziś pamiętam, że malowałam nim rzęsy w czasach licealnych i był moim ulubieńcem. Robi wszystko to, czego się od tuszu oczekuje - pogrubia, podkręca, wydłuża i rozdziela. Zapewnia naprawdę ładny rezultat, nie jakiś spektakularny, ale widoczny i naturalny. Można dokładać kolejne warstwy i stopniować efekt. Jest dosyć trwały,po jakimś czasie może lekko odbijać się na skórze pod oczami. Posiada szczoteczkę wygiętą w łuk, przez co dobrze podkręca rzęsy.

PODKLAD MATCH PERFECTION Z EFEKTEM PORE BLURRING (200 - SOFT BEIGE) - niestety 6 odcień z kolei - dla mnie zdecydowanie zbyt ciemny, opalony i pomarańczowy, zdyskretytował ten podkład w moich oczach. Pokład sam w sobie jest jednak dobry i wart uwagi. Kryje naprawdę przyzwoicie, a efekt jest bardzo naturalny (producent nazywa go niewidzialnym kryciem i faktycznie coś w tym jest). Ma bardzo lekką, nieco wodnitą formułę, która łatwo się rozprowadza. Pokład zawiera widoczne gołym okiem opalizujące drobinki (a la mini brokat), które mają za zadanie odbijać światło, przez niedoskonałości staną się mniej widoczne, a cera ma się wówczas prezentować idealnie. Faktycznie cera wygląda zdrowo, świeżo i promiennie, lecz podkład nie nadaje się do wszystkich typów skóry ze względu m.in. na drobinki właśnie, które na suchej skórze będą wyglądać dobrze, ale na tłustej i mieszanej już niekoniecznie, potęgując tylko efekt błyszczenia. Jego niewątpliwym atutem jest fakt, że nawilża cerę.

PODKŁAD LASTING FINISH NUDE 25 H ( 100 - IVORY) - mój absolutny ulubieniec jeśli chodzi o podkłady. Drugi z kolei odcień jest moim ideałem. Jest nieco ciemniejszy od mojej karnacji, ale lubię go właśnie za to, że choć jest nadal jasny, nie wyglądam w nim trupio (jak w większości innych najjaśniejszych odcieni). Posiada filtr SPF 20 i leciutką, wodnistą konsystencję. Do tego cudownie świeżo pachnie. Uwielbiam ten zapach! :) Według producenta ma zapewniać naturalne krycie na średnim poziomie. Ja jednak pokusiłam się o stwierdzenie, że kryje bardzo dobrze, a nawet mam wrażenie, że ciut lepiej od swojego czerwonego brata Lasting Finish, który ma krycie na poziomie pełnym, czyli mocne. Łatwo się go nakłada, a on świetnie stapia się z cerą, gwarantując naturalny, promienny wygląd. Dobrze nawilża skórę, przez co komfortowo się go nosi. Wymaga nieco przypudrowania w moim przypadku, bo zapewnia zdrowy efekt glow. Kiedy zastygnie i po utrwaleniu go pudrem jest bardzo trwały, tak jak obiecuje producent - wytrzyma cały dzień, a nawet dłużej :P Jest również odporny na pot, wysokie temperatury, wilgoć i ścieranie. Jeśli zbytnio nie "macamy" buzi, nawet upał mu nie straszny.



BŁYSZCZYKI OH MY GLOSS ( 110 GLOSSIP GIRL & 330 SNOG) - 2 błyszczyki w odcieniach nude (jeden cielisty beż, drugi - mleczna czekolada, oba z delikatnymi drobinkami). Mają lekkie, nieklejące formuły, wygodny aplikator w formie standardowej gąbeczki i ciekawe opakowania. Dobrze pielęgnują i nawilżają usta, które są miękkie i gładkie po ich użyciu. Swoje pielęgnacyjne właściwości zawdzięczają dodatkowi olejku arganowego oraz witaminy E. Pięknie błyszczą i są średnio napigmentowane. Rezulat jaki możemy dzięki nim uzyskać nazwałabym półtransparentnym. Kolor jest zatem subtelny, aczkolwiek widoczny (w przypadku ciemniejszego błyszczyka), a jaśniejszy nieco rozjaśnia naturalny kolor ust, ale ma bardziej transparentny ocień. Jedyne co mnie w nich drażni, to chemiczny, dziwny zapach,ale jestem w stanie go przeboleć, bo błyszczyki są naprawdę dobre.

RÓŻ DO POLICZKÓW LASTING FINISH SOFT COLOUR BLUSH (050 LIVE PINK) - to róż, którym łatwo można zrobić sobie krzywdę, bowiem jest bardzo dobrze napigmentowany, a jego odcień wpada w intensywny, nieco neonowy róż. Pamiętam moje pierwsze użycie go i zdziwienie, gdy zobaczyłam w  lustrze, że wyglądam jak klaun :D Trzeba go aplikować bardzo ostrożnie i w małej ilości, bo inaczej policzki w różowe plamy gwarantowane! ;) Nie można mu też odmówić trwałości i wydajności. W ciągu dnia nie zmienia koloru ani nie migruje.


PUDER PRASOWANY STAY MATTE (001 TRANSPARENT) - to transparentny ,czyli uniwersalny odcień kultowego kosmetyku Rimmel. Sporo osób interesujących się makijażem czy w ogóle kosmetykami na pewno go zna! Naprawdę dobrze matuje i to przynajmniej na kilka godzin. Niestety regularnie stosowany może trochę wysuszać naszą cerę, ale jak to mówią "coś za coś" ;) Jest lekki, wygodny w użyciu, zawiera naturalne minerały. Przyjemnie pachnie - zapach jest świeży,ale również nieco kremowo-pudrowy. Ogólnie mówiąc, jest to jeden z najlepszych produktów marki, znany i ceniony od lat.



MASKARA WAKE ME UP - rewolucyjny tusz z witaminami i ekstraktem z ogórka, który pięknie i świeżo pachnie...ogórkiem właśnie! Tusz został zamknięty w uroczym metalicznym seledynowym opakowaniu i wyposażony w szczoteczkę z włosia, kształtem przypominającą klepsydrę. Dodaje objętości, wydłuża i unosi rzęsy. Jest trwały i nie osypuje się. 

TUSZ WONDER`FULL Z OLEJKIEM ARGANOWYM - upiększa spojrzenie nie tylko podkreślając rzęsy, ale i pielęgnując je dzięki olejkowi arganowemu. Przy dłuższym stosowaniu odżywia rzęsy, które stają się gładsze i bardziej elastyczne. Jego szczoteczka rozdziela rzęsy,a formuła nadaje im objętość.

TUSZ SCANDALEYES - energetyczne pomarańczowe opakowanie kryje w sobie największą szczoteczką wśród tuszy Rimmel. Tusz typowo pogrubiający, a dodatkowo zapewniający rzęsom zastrzyk energii do wzrostu i naturalnego pogrubienia dzięki aż potrójnej dawce kolagenu i keratyny. Trwały, nie osypuje się i nie rozmazuje.

AUTOMATYCZNA KREDKA EXAGGERATE SMOKE N`SHINE (COOPER BLING & PURPLE CRAZE) - wysuwana kredka w kolorze brązu i fioletu. Kolorki bardzo fajne, lubię nimi rysować kreskę na górnej powiece, to takie małe odstępstwo od oklepanej czerni. Niestety nie są one zbyt dobrze napigmentowane, a kolor blednie z godziny na godzinę. Trwałość to także nie jest ich mocna strona, łatwo je zetrzeć i narysować np. od nowa. Trzeba uważać, żeby niechcący, chociażby pocierać oko w kąciku ich sobie nie usunąć, bo wystarczy mały ruch palca i kredka znika.



CIENIE GLAM`EYES QUAD (SMOKEY BROWN) - kwartet perłowych cieni w kolorystyce nude - odcieniach brązu i beży. Cienie są trwałe i dobrze napigmentowane, łatwo się z nimi pracuje. Nadają się zarówno do makijażu dziennego jak i wieczorowego. Posiadają jedwabistą, kremową konsystencję, która dobrze się aplikuje i blenduje. Można ich używać na sucho (efekt jest subtelniejszy) oraz na mokro (dla intensyfikacji i pogłębienia kolorów). Pigmenty zawarte w ciach odbijają światło, a same cienie na powiekach prezentują się bardzo elegancko- subtelnie się mieniąc.


PODSUMOWANIE

Jestem bardzo zadowolona z każdego kosmetyku jak i z samego kuferka. Markę Rimmel znam i cenię od lat, jestem ich wierną fanką, toteż moja radość była ogromna, gdy udało mi się zdobyć go jako nagrodę. Kuferek z pewnością posłuży mi lata i będzie stanowił idealny schowek dla moich kosmetycznych skarbów. Gdzieś w końcu trzeba je trzymać, a do ich przechowywania kufer jest wprost wymarzony. Rimmel sprawił mi naprawdę piękny i w 100% trafiony prezent urodzinowy. Nie wiem jak oni to zrobili, ale dotarł do mnie dokładnie w dniu moich urodzin! Lepszego prezentu blogerka urodowa i kosmetyczna nie mogła sobie wymarzyć, nieprawdaż?

Co sądzicie o kosmetykach Rimmel? Jakie produkty są Waszymi ulubieńcami? Jak oceniacie zawartość kuferka?

Tradycyjnie zachęcam do komentowania, lajkowania i odwiedzania moich fanpage na Facebooku oraz Instagramie! :)


Pozdrawiam, 
limited edition :*

24 komentarze:

  1. PODKŁAD LASTING FINISH NUDE 25 H ( 100 - IVORY) Też go bardzo lubiłam :) dopóki nie zrobił się za jasny do mnie więc czekam z nim na zimę :)
    Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru ;)
    Ps. Kiedy jakiś konkurs ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie jest idealny, bo jestem bladziochem :P Konkursik będzie na pewno :) Lada dzień go zorganizuję i ogłoszę, bo kosmetyki już mam :)

      Usuń
    2. Ja przeważnie też jestem blada ale teraz słońce zadziałało i niestety nie mogę znaleźć żadnego dobrego fluidu z idealnym odcieniem dla mnie albo za blady albo za mocny :(

      Usuń
    3. Może kup ciemniejszy odcień i mieszaj z jaśniejszym? ;)

      Usuń
    4. Właśnie muszę zacząć kombinować :)

      Usuń
    5. Używaj też sporo pudrów brązujących na twarz, to naprawdę działa i pozwala uzyskać efekt opalonej skóry. Ja jako bladzioch z bronzerem praktycznie się nie rozstaję :P

      Usuń
  2. Właśnie testuję maskarę Wake me up:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się dogadać z eyelinerem jumbo w pisaku :/ może nie umiem takiego używać. :P
    Za to kocham podkłady i tusze od Rimmel, zawsze się u mnie sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też takich eyelinerów rzadko używam, ale podkłady i tusze od Rimmel uwielbiam! Najlepsze! ❤

      Usuń
  4. Kiedyś się lubiliśmy, teraz już nie :) Pomijając składy - testują na zwierzętach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojojojoj, faktycznie nieładnie z ich strony :( Mnie spośród marek drogeryjnych kosmetyki Rimmel wyjątkowo przypadły do gustyy zwłaszcza ich podkłady sprawdzają się u mnie genialnie!

      Usuń
  5. sporo! :) osobiście mam podkład lasting finish, ale dla mnie masakra :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uwielbiam oba-Lasting Finish i wersję Nude-u mnie sprawdzają się genialnie. A jakie Ty podkłady polecasz/stosujesz?

      Usuń
  6. Uwielbiam ich lakiery są trwałe i mają bardzo fajne kolorki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. fajne te skarby. Ja w sumie lubię rimella,pewnych produktów jeszcze nie używałam, ale z tuszy zawsze jestem zadowolona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak tusze ma dobre. Ja ogólnie lubię kosmetyki Rimmel, odpowiadają mi, a najbardziej podkłady.

      Usuń
  8. Kuferek cudowny! Jestem ciekawa tych tuszów do kresek ;) a puder Rimmel Stay Matte jest cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, kuferek to istne cudeńko! Koniecznie wypróbuj ten eyeliner! STAY MATTE to już klasyk w makijażu :)

      Usuń
  9. Jest i kilka moich ulubieńców :) Ale ten eyeliner to dla mnie porażka. Zasychał i ciężko się nim malowało niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Który konkretnie? Ten w pisaku czy ten z pędzelkiem Glam`Eyes? Dla nie ten ostatni to ideał :)

      Usuń
  10. Jeszcze raz gratuluję wygranej:).
    Cieszę się, że jesteś zadowolona z zawartości kuferka. No i fajny zbieg okoliczności, że otrzymałaś go akurat w dzień urodzin:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana! :* To był niesamowity zbieg okoliczności. Ekipa Rimmel miała wyczucie kiedy wysłać do mnie paczkę :P

      Usuń

Copyright © 2016 Limited Edition ♥ , Blogger