środa, stycznia 04, 2017

Bielenda ARGAN FACE OIL + sebu control complex / pielęgnacja cery olejkiem arganowym

Witajcie!


Ci, którzy śledzą mojego bloga w miarę regularnie ;) zdążyli już zauważyć, że mam bzika na punkcie rozmaitych produktów pielęgnacyjnych - olejków, serum, kremów etc. Jak mantrę ciągle powtarzam też, że właściwa pielęgnacja jest kluczem do sukcesu, a więc najlepszym sposobem do zachowania młodego wyglądu przez długi czas. Jako wielka fanka olejków w pielęgnacji skóry, przygotowałam tym razem recenzję docenianego przez Was OLEJKU ARGANOWEGO DO TWARZY - ARGAN FACE OIL marki BIELENDA. Producent oferuje nam kilka wariantów tego olejku. Ja z racji typu mojej cery- z niedoskonałościami oraz mającej skłonność do przetłuszczania, wybrałam opcję z kompleksem SEBU CONTROL. Czy olejek podbił również moje serce? A może średnio się polubiliśmy? Tego i wielu innych rzeczy dowiecie się z lektury niniejszego wpisu :P







Obietnice producenta...


Marki Bielenda chyba nikomu nie muszę przedstawiać. Cieszy się bowiem coraz większą popularnością, co a rusz wypuszczając na rynek kolejne świetne serie kosmetyków. Nowości w krótkim czasie od debiutu, stają się hitami i zyskują miano bestsellerów marki. Przystępne ceny, łatwa dostępność, dobra jakość, szeroka gama produktów dla różnych grup wiekowych oraz ciągłe nowości, sprawiają, że  marka ta wiedzie prym na polskim rynku drogeryjnym. Nie ukrywam też, że jest to jedna z moich ulubionych rodzimych marek, dlatego też często sięgam po jej produkty :)

Wracając do sedna sprawy- co producent obiecuje nam na opakowaniu? Pełny skład oraz opis działania znajdziecie na 2 poniższych zdjęciach:






Po więcej informacji odsyłam na stronę producenta - KLIK


SPOSTRZEŻENIA Z TESTÓW


Zanim odważyłam się na napisanie recenzji tego produktu, zużyłam go niemal do końca. Dlaczego? - zapytacie :P Otóż dlatego, że po pierwsze nie lubię wystawiać opinii o kosmetyku zaraz na początku testowania. Jest to zwyczajnie nierzetelne, bo często trzeba nawet kilku tygodni, by kosmetyk pokazał co potrafi,a  efekty stały się zauważalne. Po drugie, czasami zdarza się, że na początku stosowania możemy opisać dany produkt w samych superlatywach, a potem dzieje się coś niewytłumaczalnego i nagle zmieniamy zdanie o 180 stopni, bądź też odwrotnie - w pierwszej fazie testów nie widzimy żadnych zalet i jesteśmy niezadowoleni, lecz po długofalowym stosowaniu wznosimy na jego cześć peany. W przypadku tego olejku było podobnie- moje testy przechodziły naprzemienne przez etapy zachwytu i uwielbienia lub rozczarowania i dezaprobaty. Były wzloty i upadki, miłość i nienawiść - taka przeplatanka doznań sprawiła, że na koniec mam naprawdę mieszane uczucia. Jednego dnia ten produkt naprawdę lubiłam, a innego miałam ochotę rzucić w kąt. 
Ostatecznie mogę jednak stwierdzić, że ów olejek mnie nie zachwycił, a pokładałam w nim naprawdę duże nadzieje. Inne blogerki zachwalały jego cudowne działanie, a u mnie jakoś nie było ono widoczne. Cóż, na zimno mogę stwierdzić, iż kosmetyk w gruncie rzeczy nie jest zły - oceniam go raczej umiarkowanie. Podczas stosowania przetłuszczanie cery faktycznie uległo redukcji , a pory były mniej widoczne. Niestety w moim przypadku nie było mowy o optymalnym nawilżeniu. Producent zaleca nałożenie na noc ok. 2- 3 kropli  w zależności od potrzeb. Ja, by poczuć jakiekolwiek nawilżenie musiałam zwiększyć zalecaną ilość 2-krotnie, nakładając przynajmniej 6 kropli. Ostatecznie, rano, po przebudzeniu nie byłam zadowolona ani z poziomu nawilżenia, ani ze stanu mojej cery. Nawilżenie, pomimo aplikacji sporej ilości olejku było w moim odczuciu niewystarczające, a minimalna redukcja niedoskonałości była widoczna jedynie na początku. Potem, starym zwyczajem pojawiały się nowe pojedyncze wypryski lub grudki, a stare prędko nie znikały, więc o zmniejszeniu niedoskonałości ciężko tu mówić. Ogólny koloryt cery raczej był wyrównany, a olejek łagodził i koił cerę, zmniejszając nieco zaczerwienia. 



Ogólnie konsystencja olejku jest rzadka i lejąca, a formuła lekka. Dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Podczas aplikacji bezpośrednio na twarz- trochę spływa, więc trzeba się spieszyć z rozsmarowaniem. Cera staje się gładsza i bardziej napięta, ale bez rewelacji. Zapach olejku jest dość świeży i przyjemny -tradycyjna specyficzna woń olejku arganowego (nieco orzechowa i mdła)  została tu wzbogacona nutami owocowymi/ cytrusowymi. Możliwe, że za zmianę zapachu odpowiadają olejek z czarnej porzeczki i makadamia. Bądź też sam kompleks sebu control.W każdym razie woń olejku trąci słodyczą i sprawia, że proces aplikacji jest przyjemny dla nosa :)
Na koniec opakowanie - szklana minimalistyczna buteleczka o pojemności 15 ml wyposażona w niezbyt udaną pipetę, która jest dosyć twarda i zbyt krótka- nie radzi sobie zwłaszcza z wydobyciem resztki produktu (ok.1/10). Olejek , stosowany wedle zaleceń producenta powinien starczyć na długo, bo jest wydajny (ok.3 miesiące). Ja musiałam zwiększyć jego jednorazową dawkę, co zwiększyło również jego zużycie,a co za tym idzie - skróciło żywotność do niecałych 2 miesięcy ;)
 Cena tego specyfiku to ok. 25 zł, bywa jeszcze tańszy w różnych promocjach :) Jest także łatwo dostępny w drogeriach stacjonarnych typu Rossmann, Hebe, Natura oraz internetowych.







Podsumowując....

Tym razem krótko, zwięźle i na temat w postaci "plusów" i "minusów:


PLUSY:

+ niska cena
+ łatwa dostępność
+ minimalistyczne opakowanie
+ łatwa aplikacja
+ lekka konsystencja
+ szybkie wchłanianie
+ przyjemny zapach
+ dość wydajny
+ niewielka poprawa stanu cery (redukcja błyszczenia, początkowo- także niedoskonałości, zmniejszenie widoczności porów)


MINUSY:

- mało poręczna i wygodna pipeta
- słabe nawilżenie
- przy dłuższym stosowaniu  minimalizowanie niedoskonałości zatrzymało się
- dwukrotnie zwiększona zalecana porcja kosmetyku przy jednorazowej aplikacji
- zwiększone zużycie (w nawiązaniu do punktu powyżej)




Moi drodzy czytelnicy - mam do Was pytanie. Od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy lubicie moje "recenzje-tasiemce'? Może się mylę, ale myślę, iż niewiele osób przebrnie przez nie do końca...Rozważam zatem możliwość wprowadzenia postów zdecydowanie krótszych i mniej rozbudowanych w swej formie - taka "recenzja w pigułce" z najistotniejszymi informacjami. Co myślicie? Wolicie posty-giganty z masą mojej paplaniny :D czy wpisy krótkie, zwięzłe i na temat? Czekam na odzew :)




Pozdrawiam,
limited edition, czyli Wasza Marta :*:*:*



8 komentarzy:

  1. Moja Cera ogólnie nie lubi olejków samych w sobie. Jeśli już używam olejku to muszę go mieszać z żelem hialuronowym.
    I też mam fioła na puncie pielęgnacji.

    Pisz, pisz tasiemce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moja cera i skóra całego ciała wręcz przeciwnie - uwielbia olejki :) Czyli póki co 1:0 dla tasiemców ;)

      Usuń
  2. Bielenda w zeszłym roku bardzo miło mnie zaskoczyła :) Nie miałam jednak okazji próbować tego olejku :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również - to właśnie w zeszłym roku tak bardzo polubiłam Bielendę :) Spróbuj koniecznie!

      Usuń
  3. Olejek wygląda kusząco. Szkoda, że nie sprawdził się w 100% :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo pokładałam w nim duże nadzieje, ale przecież nie każdy kosmetyk musi się zawsze sprawdzić ;)

      Usuń
    2. Oczywiście, że nie :) U każdego sprawdzi się co innego :)

      Usuń
  4. Odpowiadając na Twoje pytanie, jestem za postami-gigantami;).

    Ja właśnie obserwuję olejki pod kątem nawilżenia i jak nie dają rady, to ponownie nie decyduję się na zakup.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Limited Edition ♥ , Blogger